Każdy człowiek(lub surykatka) ma swoje drugie dno.

„Podziemia Veniss” – Jeff VanderMeer

Wydawnictwo: MAG
Seria: Uczta Wyobraźni
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Gatunek: SF
Liczba stron: 240
Data wydania: 26 czerwca 2009




Ponura, antyutopijna, często przerażająca, a nawet odrażająca (choć na swój sposób piękna i wciągająca) wizja tego, co może spotkać ludzkość, w bliżej nieokreślonej przyszłości.


Gdy na skutek rewolucji upadło miasto Dayton Central, mieszkańcy zaczęli nazywać  je Veniss. Słowo, które jak wspomina Nicholas, przypomina syk żmii, istoty tak zabójczej i nieprzewidywalnej jak całe to miejsce. Veniss otoczone jest murem wysokim na dwieście stóp, który oddziela mieszkańców od wyniszczonego i niebezpiecznego świata zewnętrznego (Jak się później okaże, wewnątrz wcale nie jest lepiej). Podział pojawia się również w samym mieście. Istnieje ono bowiem nad i pod powierzchnią ziemi. Poziomy nadziemne podzielone są na dzielnice, które są nieufne nawet wobec siebie nawzajem. By dostać się z jednego końca miasta na drugi, trzeba czasem przejść przez kilkanaście punktów kontrolnych. Jak to zwykle bywa, mamy tu do czynienia z dzielnicami bogatszymi oraz tymi, które pamiętają jeszcze czasy zamierzchłe. Dużo ciekawiej (choć raczej nie z perspektywy mieszkających tam ludzi) jest w części podziemnej. Składa się ona z wydrążonych poziomów, które schodzą coraz niżej. Każdy kolejny poziom jest bardziej zapomniany i pełen coraz to dziwniejszych stworzeń.
Jeśli chodzi o stworzenia, to zarówno one jak i powszechne w Veniss modyfikacje genetyczne, stanowią ważny element całej historii. Podobnie jest z tajemniczym Quinem, który, choć osobiście nie pojawia się w opowieści na długo (choć jego imię przewija się przez całą książkę) to ma ogromny wpływ na jej bohaterów, jak i na samo miasto.
W takim właśnie świecie, pozbawionym moralności i przepełnionym rzeczami sprzecznymi z ludzką naturą przyszło żyć trójce głównych bohaterów — wspomnianemu już wcześniej Nicholasowi, jego siostrze bliźniaczce Nicoli oraz ich przyjacielowi Shadrachowi. Każdemu z nich została poświęcona odrębna część książki. Dowiadujemy się z nich o tym, co łączy lub łączyło całą trójkę. Poznajemy ich historię, myśli…powoli zagłębiamy się w ich wnętrze. Razem z nimi zostajemy wplątani w intrygę, która może zdecydować o losie całego miasta.
Całość rozpoczyna się od opowieści Nicholasa – artysty zajmującego się Żywą Sztuką […], wynędzniałego, względnie nieznanego i samotnego wyrobnika sztuki. Opowiada nam o mieście, o tym, jak wyglądało jego życie kiedyś i dziś. Poznajemy pokrótce jego relacje z Nicolą oraz Shadrachem. Dowiadujemy się również dlaczego postanowił udać się do Szanghajskiego Cyrku Quina po modyfikowaną genetycznie surykatkę, od której wszystko się zaczęło. Początek zdecydowanie potrafi zaciekawić i przekonać do czytania kolejnych części.
Kolejny rozdział jest poświęcony Nicoli, która pracuje jako programistka miasta. Chociaż wiele razy przeglądała jego mapy, nieoczekiwanie znajduje na niej białe plamy. Rozdział jest pełen przemyśleń, wspomnień i rozterek. Dzięki temu o wiele lepiej poznajemy zarówno ją, Nicholasa, jak i Shadracha. Rozwija się również miasto i rządzące nim mechanizmy.
Najdłuższa część to podróż w głąb miasta, ku najniższym poziomom oraz naszych bohaterów, dosłownie i w przenośni. Rozdział poświęcony Shadrachowi, który pragnie zarówno zemsty jak i spokojnego życia z Nicolą, jest przepełniony opisami okrucieństwa. Ukazuje jak chęć bycia nieśmiertelnym, sprowadza ludzkie ciało do poziomu części zamiennych. Shadrach spotyka na swojej drodze wręcz makabryczne, surrealistyczne obrazy, miejsca i postaci.
Ostatnią, krótką część stanowi posłowie. Dzięki niemu wiemy, dlaczego doszło do pewnych wydarzeń oraz co sprawiło, że Quin (i nie tylko) jest tym, kim jest. Pojawia się tam również wiadomość od autora, który wyjaśnia jak powstały „Podziemia Veniss”, i dlaczego mogło nigdy do tego nie dojść. Dostajemy jeszcze nowelę „Wojna Balzaka”, która niestety jest odrębną historią i nie uzupełnia wątków zawartych w książce (a na to liczyłem). Mimo wszystko okazała się dość ciekawa.
 Narracja jest prowadzona w trzech formach (pierwszo, drugo oraz trzecio-osobowej). Książka jest przepełniona porównaniami, ciekawymi i czasami trudnymi w odbiorze opisami oraz wyobraźnią. Zdecydowanie widać, że autor dysponuje ogromnymi pokładami tego ostatniego. Stworzony przez niego świat wciąga i wręcz pozwala poczuć smród podziemnych poziomów. Zarówno miasto, jak i bohaterowie mają do zaoferowania wystarczająco wiele by pozostać z nimi do końca. Jedyne co trochę zawiodło i zaniża ogólną ocenę to nieco słabsze zakończenie. Wydaje się, jakby autorowi zabrakło pomysłów na samą końcówkę i napisał ją nieco na siłę.
Podsumowując, jest to naprawdę bardzo dobra książka, jednak nie dla każdego. Tylko ci, którym nie przeszkadza cięższy, mroczny (a u tych mniej wrażliwych budzący zapewne obrzydzenie) klimat znajdą w niej coś, co ich zaintryguje i sprawi, że inaczej spojrzą na niektóre sprawy dotyczące ich oraz innych ludzi. 

8 komentarzy:

  1. Myślę, że to książka odpowiednia dla mnie. Bardzo chętnie bym ją przeczytała. Już dawno nie czytałam czegoś w tym stylu. Dobrze, że nie czuję wstrętu do mroku i odrażających scen w książkach:)
    Pozdrawiam! http://bookwormss-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać czy Ci się spodobała gdy już przeczytasz 😉

      Usuń
  2. To chyba nie dla mnie... aczkolwiek super napisana recenzja.
    http://dziewczynaopapierowymsercu.blogspot.com/
    Obserwuje bloga. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś jednak kiedyś miała okazję przeczytać całą lub tylko kawałek to czekam na opinię :D i dziękuję ;)

      Usuń
  3. Ostatnio zmienił mi się gust, do niedawna omijałabym tę książke szerokim łukiem, dziś chętnie był po nią sięgnęła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *bym, wkradł się błąd :)

      Usuń
    2. Jeśli moja recenzja choć trochę do tego zachęciła to się cieszę :D

      Usuń
  4. Opis mnie zaintrygował, jeszcze chyba nie czytałam czegoś takiego :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń