„Sprawa Jontona” –
Tomasz Dziedzic
Wydawnictwo: NOVAE RES
Gatunek: SF
Liczba stron: 134
Data wydania: 28 sierpnia 2015
Wizja
przyszłości, w której jedyne co pozostało to ludzie i drożdże, z których
produkuje się większość rzeczy.
Historia dzieje się pod Kopułą 144, w której
mieszkańcy żyją już od setek a może nawet tysięcy lat, z nie do końca wiadomych
powodów. Po świecie, który znamy, nie
pozostało wiele, nie ma już zwierząt, ani nawet roślin.
Książki można zobaczyć jedynie w muzeach, a drewno, jak i wiele innych
materiałów oraz minerałów, jest czymś niezwykle cennym i rzadkim. Sama Kopuła
144 jest podzielona na 7 dystryktów. Te z kolei dzielą się na jeszcze biedniejsze,
wewnętrzne (od 4 do 7) oraz bogatsze, czyli
zewnętrzne (1 do 3). Są tak sklasyfikowane głównie
ze względu na przydatność oraz zamożność ich mieszkańców. Im niżej dany
dystrykt się znajduje, tym gorsze warunki w nim panują. Ogromne różnice można
zauważyć już pomiędzy dystryktem 3 i 4. Wewnątrz kopuły panują ściśle określone
zasady, które dotyczą choćby ubioru czy fryzury. Nie są one mimo wszystko całkowicie
respektowane w biedniejszych strefach, ze względu na to, że sektory wewnętrzne rządzą się własnymi prawami. Mieszkańcy
każdego regionu znacznie różnią się od siebie, jednak większość z nich łączy
zamiłowanie do przenoszenia się w tzw. Tech.
Jest to maszyna, która w połączeniu ze specjalnymi substancjami służy ludziom
do osiągania innego stanu świadomości.
Jeśli
chodzi o bohaterów, nie ma ich zbyt wielu, jest to zaledwie dwie główne
postacie oraz kilka epizodycznych. Tytułowy charakter, Jonton Mart to inspektor
4 stopnia pochodzący z trzeciego dystryktu. Nigdy nie zajmował się zadaniami w
terenie, jednakże otrzymuje takie zlecenie od swojego tech-naczelnika. O
sprawie wiadomo niewiele, a miejsce, do którego musi się udać, znajduje się w
czwartym dystrykcie. Wszystko wskazuje na pomyłkę, mimo to, Jonton, który
zawsze pragnął zostać prawdziwym detektywem z przeszłości,
podejmuje się tego wyzwania.
W rozwiązaniu zagadki będzie mu pomagał detektyw
Han Jatodar, który całe życie spędził w czwartym dystrykcie, zdobywając w ten
sposób wiedzę na temat wszystkich stref. Dzięki niemu Jonton dowie się wielu
rzeczy, o których nie miał do tej pory pojęcia, a te z kolei doprowadzą go do
celu.
Niestety,
żadna z postaci nie jest zbyt przekonująca. Zarówno
Jonton, Han, jak i pozostali bohaterowie są
raczej słabo opisani i sztuczni. Nie dowiadujemy się zbyt dużo ani o nich, ani
o tym, co nimi kieruje. Fakt, że Han wie o świecie praktycznie wszystko, a
Jonton prawie nic, nie był do końca wiarygodny. Podobnie dzieje się ze światem
pod Kopułą 144. Teoretycznie, zdobywamy wiele informacji na jego temat, jednak
czuć niedosyt oraz brak głębi.
Sama akcja dzieje się bardzo szybko, przez co nie
ma miejsca na postoje czy złapanie oddechu. Być może dzieje się to w zbyt
zawrotnym tempie, ponieważ wiele zagadek zostaje rozwiązanych w kilku akapitach. Zdarza się, że początkowo nasz
bohater nie ma o czymś pojęcia, by nagle, kilka zdań później, być już u celu. W
książce pojawiają się różne wątki, takie jak bunt religii przeciw systemowi,
czarna wizja przyszłości czy powszechne co
by było, gdyby maszyny stały się zbyt inteligentne. Język oraz składnia
zdań w niektórych miejscach, nie do końca pasują do wykreowanego świata, jednak
mogą to być tylko moje odczucia.
Na pewno nie jest to książka wybitna czy bardzo dobra. Trzeba
raczej ocenić ją jako przeciętną. Jest to spowodowane
głównie tym, że historia jest zdecydowanie za krótka. Gdyby bohaterowie zostali
nieco lepiej opisani, świat zyskał trochę więcej życia, a akcja została
rozpisana bardziej szczegółowo i przemyślanie na pewno pozytywnie wpłynęłoby to
na ocenę. Przeczytanie Sprawy Jontona
może nie będzie stratą czasu (mimo wszystkich niedociągnięć czytało się całkiem
dobrze i przyjemnie), ale na pewno nie zostanie nam w pamięci
na dłużej.
Ani opis nie brzmi przekonująco, ani Twoja opinia, wydawnictwu też nie ufam, szczerze mówiąc. Jedyne, co mogłoby mnie do tej pozycji zachęcić to ten nieco steampunkowy motyw na okładce, ale raczej na pewno po nią nie sięgnę :D
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
Oczywiście podzielam Twoje zdanie 😉 tej książce dużo brakuje i będąc tego świadomym ciężko się za nią zabrać.
Usuń