„Klucz do zaświatów” – Dan Poblocki
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Gatunek: Horror z elementami fantasy
Liczba stron: 272
Data wydania: 16 czerwca 2010
Już od pierwszych stron, a nawet zdań można się
spodziewać, że nie będzie to nudna historia o chłopcu, którego rodzina
postanowiła się przeprowadzić.
Na chwilę przed dotarciem na miejsce samochód
uderza w coś, co jak się później okazuje, nie jest niedźwiedziem, ani tym
bardziej jeleniem. Eddie wie, co widział, jednak jak to zazwyczaj bywa, nikt mu
nie wierzy. Po chwili chłopiec zauważa gdzieś w oddali dom. Niby nic
specjalnego, ot stara, zapomniana rudera stojąca na odludziu. Jednak Eddiemu
nie daje to spokoju. Chłopiec uświadamia sobie, że gdzieś już to widział… Gdy
porównuje go ze zdjęciem domu Nathaniela Olmsteada - swojego ulubionego autora
horrorów, który zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach trzynaście lat temu -
okazuje się, że to ten sam budynek. W miasteczku, Eddie również odkrywa wiele
miejsc i postaci, które pojawiały się w książkach Olmsteada. W końcu odnajduje
tajemniczy, wypełniony trzyliterowymi wyrazami „Enigmatyczny manuskrypt”. To
wszystko, jak i powszechna niechęć mieszkańców Gatesweed do wspomnianego autora
sprawia, że Eddie postanawia odkryć, co się za tym wszystkim kryje. Na
szczęście nie działa sam, pomaga mu dwójka przyjaciół, Maggie oraz Harris. W
trakcie poszukiwań czeka na ich wiele niespodzianek, zagadek oraz
przerażających przeciwników. Jak to mawiają, im dalej w las, tym więcej drzew,
a im więcej ktoś węszy, tym większe licho się na niego czai.
Jeśli chodzi bohaterów, to nie są oni zbyt
charakterystyczni. Zarówno Eddie, jak i pozostała dwójka głównych postaci nie
zostaje w pamięci na dłużej. Można powiedzieć, że są dość zwyczajni. Mimo
wszystko bardzo dobrze wpasowują się w całość, zdecydowanie da się ich polubić,
a naturalność na pewno nie jest minusem.
Całość jest napisana prostym i zrozumiałym
językiem, nawet dla najmłodszych. Nie pojawiają się żadne skomplikowane
momenty. Wydarzenia opisane są dość szczegółowo, a akcja z każdą stroną nabiera
tempa. Książka potrafi wciągnąć, czyta się ją naprawdę szybko i przyjemnie. Być
może dlatego wydaje się ona trochę za krótka. Minusem może być przewidywalność
pojawiająca się po pewnym czasie. Choć na początku nie wiemy, co się wydarzy,
to później można już mniej więcej odgadnąć co się stanie i dlaczego.
Nie jest to na pewno horror, który nie pozwoli
zmrużyć oka, ponieważ nie uświadczymy tu niczego poza lekkim dreszczykiem.
Jeśli szukacie mocniejszych wrażeń, to na pewno nie znajdziecie ich w „Kluczu
do zaświatów”. Jest to raczej książka skierowana do młodszego odbiorcy,
ponieważ u dorosłego czytelnika nie wywoła tylu emocji co u dziecka czy
nastolatka. Mimo wszystko, jeśli już przestraszy to właśnie te nieco młodsze i
wrażliwsze osoby. Jestem przekonany, że czytając ją jako dziecko lub nastolatek
odebrałbym całość zupełnie inaczej. Teraz przerażenia nie oczekiwałem, bawiłem
się przy niej dość dobrze, głównie dzięki ciekawej fabule, pomysłowi autora na
ożywienie bohaterów z książek oraz wspomnianej już lekkości. Oczywiście polecam
i zachęcam każdego do sięgnięcia po „Klucz do zaświatów”. Miły wieczór w
towarzystwie książki gwarantowany!
O, pierwsze słyszę o tej książce, ale podoba mi się. Już sam tytuł jest na plus :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zainteresowałem 😃
UsuńTytuł zachęcający😉 W życiu przeczytałam w sumie chyba z 5 książek fantasy..myślę, że trzeba to nadrobić😊
OdpowiedzUsuńPewnie, że trzeba :) jest tyle cudownych książek, że szkoda ich nie przeczytać :D
Usuńraczej nie czytuje tego typu literatury, ale Twoje recenzje znakomicie się czyta, a sam blog jest bardzo interesujący :) przygotowuję taką subiektywną listę top-blogów czytelniczych - wrzucę :) Danuta Kitowska Nauczona.pl
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa 😉
Usuń